Spis treści
Krzysztof Dymiński wyszedł z domu 27 maja nad ranem. Szesnastolatek nie zabrał większego bagażu, ubrał się zwyczajnie. Wziął ze sobą telefon, ale później go wyłączył. Po wyjściu z domu we wsi Pogroszew-Kolonia, wsiadł w autobus linii 713 i ruszył w kierunku Warszawy.
Na nagraniach z monitoringu widać było, jak wsiada w linię M2 na Rondzie Daszyńskiego. Potem (prawdopodobnie na Świętokrzyskiej) wysiada, by finalnie linią M1 trafić na stację Dworzec Gdański. Ostatni raz widziany był w okolicach Mostu Gdańskiego o godz. 5.30 rano. Wtedy przestał logować się jego telefon komórkowy.
Ruszają poszukiwania
Jeszcze tego samego dnia mama Krzysztofa, pani Agnieszka, wszczęła poszukiwania. Zaangażowano Policję i fundację ITAKA. Wiadomość z rysopisem chłopaka rozprzestrzeniała się w mediach społecznościowych. Na stronie Policji informacja wisi do dziś: "Wzrost 175 cm, ciemne blond włosy, niebieskie oczy, szczupłej budowy ciała. W dniu zaginięcia ubrany był w ciemne spodnie, czarne buty marki Diesel typu sneakersy. Nosi stały aparat na zębach (górny i dolny łuk)."
Dwa dni później zrozpaczona mama pisze w mediach społecznościowych:
"Synku, nie martw się o nic, po prostu wróć do nas. Bardzo Cię kochamy!"
Podobne wpisy pojawiają się co kilka dni. Rodzice proszą o pomoc media, apelują, pojawiają się w programach. Opowiadają, że mieli z synem dobrą relację. Że nic nie zapowiadało np. ucieczki z domu. Nie mogą zrozumieć tej sytuacji, uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Kolejne tygodnie poszukiwań
W międzyczasie, gdy ustalano trasę przejścia chłopaka, okazało się, że o godz. 5.35 opublikował wiadomość na swoim prywatnym profilu na Instagramie. Napisał: "Dziękuję, żegnajcie". Pojawili się jednak świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli go w Parku Traugutta znaczenie później, bo o godz. 16. Inni przekazali, że widzieli go w pod Mostem Grota-Roweckiego o godz. 18.15. Jak podają rodzice, to ostatnie wiarygodne informacje.
Policja nadała sprawie najwyższy priorytet. Poszukiwania rozpoczęto jeszcze 27 maja po godz. 10. Jak słyszymy, trwają do dzisiaj.
- Cały czas trwają czynności poszukiwawcze ze ścisłą współpracą z Komendą Stołeczną Policji i Komendą Główną Policji. Są prowadzone czynności operacyjne, współpracujemy z innymi służbami. Policjanci cały czas weryfikują każdą informację, każdy sygnał dotyczący pobytu chłopca. Poszukiwania prowadzimy i na terenie wodnym, i na terenach zielonych. W każdym mieście, gdzie był widziany. Wszystkie sygnały, które cały czas otrzymujemy, na bieżąco sprawdzamy - mówi nam podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja z Komendy Powiatowej Policji dla powiatu warszawskiego zachodniego.
Wszystkie osoby, które widziały zaginionego i znają miejsce pobytu, proszone są o kontakt z komendą w Starych Babicach:
- telefon: 47 724 3235, 47 724 39 00, 47 724 3901
- email: [email protected].
Można też zgłosić się na dowolny posterunek policji.
Rodzina publikuje wpis: "Nie tracimy nadziei, że żyje i szukamy"
W kolejnych tygodniach na ulicach Warszawy pojawiają się plakaty, a nawet bilbordy, ze zdjęciem zaginionego. W mediach społecznościowych wciąż roznosi się informacja o zaginięciu nastolatka. Niemal każdego dnia informacje i apele publikuje rodzina Krzysztofa Dymińskiego. Występuje też w telewizji.
7 czerwca mama zaginionego chłopca pisze tak:
" Pojawiają się różne komentarze i spekulacje związane z zaginięciem mojego syna Krzysztofa, które bardzo mocno wpływają na obecną sytuację naszej rodziny. Chcę podkreślić, że poszukiwania syna trwają. Bardzo proszę wszystkich ludzi o wielkim sercu, którzy aktywnie chcą się włączyć w te działania, o kontakt z policją. Nie róbcie nic na własną rękę. Chodzi o to, żeby działania te były koordynowane przez tych, którzy się na tym najlepiej znają. Policja robi wszystko, aby nasz synek do nas wrócił. "
Mija niemal miesiąc od zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego. Policja, na swoich stronach, podaje ogólne statystyki, z których wynika, że udaje się jej odnaleźć niemal wszystkich zaginionych (98 proc.). Dalej czytamy, że ponad 90 proc. jest odnajdywanych przez Policję w ciągu pierwszych 30 dni od przyjęcia zgłoszenia.
Ostatni wpis mamy Krysztofa Dymińskiego opublikowany został 22 czerwca. Czytamy w nim: "Synu, nie poddamy się i będziemy Cię szukać. Zrobimy wszystko co w naszej mocy bo bardzo Cię kochamy. Ale Ty wiesz o tym, prawda? Chcę też żebyś wiedział, że jeśli masz problemy, my pomożemy Ci je rozwiązać. Nie jest istotne czego dotyczą. Wszystko załatwimy. Tym się nie martw. Najgorsze w tej chwili jest to, że nie wiemy czy żyjesz".
Pani Agnieszka pisze, że nie traci nadziei. Prosi również o kontakt telefoniczny osoby, które mogłyby pomóc w poszukiwaniach. Cały wpis zamieszczamy z poniżej.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?